środa, 31 sierpnia 2011

Znowu w gipsie...

No tak, wróciłam. Odwiedziłam ortopedę i dowiedziałam się, że noga absolutnie natychmiast musi być w gipsie. No więc ostatecznie wylądowałam w ortezie. Na początek na 3 tygodnie, a potem zobaczymy. Niezbyt to pocieszające. Stopa zamiast się zrastać zaczęła się rozchodzić. A wszystko dzięki francuskim lekarzom. A właściwie lekarzowi. Zastanawiam się nawet czy nie zaskarżyć go o zaniedbanie. Tylko nie wiem jak to zrobić. Może ktoś wie jak?


Tak czy siak - dzięki jego postępowaniu moja stopa jest w stanie fatalnym. Nawet jak się zrośnie to na starość będzie się kość o kość trzeć i będzie mnie boleć. Taką przynajmniej wizję przede mną roztoczył Pan Ortopeda. Eh... nic tylko załamać ręce. A ja mam tyle rzeczy do zrobienia i znowu uziemiona jestem prawie do końca września.

Oto moja nowa orteza. Zdjęcia z komórki  - więc niezbyt wyraźne, ale wiadomo o co chodzi.



A w poniedziałek moja mama chyba mi pozazdrościła sexy buta narciarskiego i też sobie skręciła stopę z przesunięciem kości. Więc jej ortopeda zapisał jeszcze większą ortezę, bo aż do kolana. Teraz sobie podyla do połowy października :). Także same laski u nas w rodzinie :)))))

Zresztą chyba pech mnie zaczął prześladować - tego samego dnia - zalało mi się mieszkanie, a dzień później akumulator padł w samochodzie - nie wiedzieć czemu i trzeba było nowy zakupić. Mam nadzieję, że seria 3 jest już zakończona :).

Nic idę teraz odgruzowywać mieszkanie. Dzisiaj zwiozłam się po wakacjach z działki i mam przysłowiowy bajzel na kółkach w domu, a jutro dziecko trzeba do przedszkola dostarczyć. Będziemy się tłuc autobusem. Dla niej rozrywka, dla mnie niekoniecznie. Także jak zobaczycie rano w autobusie kulasa z dzieckiem -  to ja - jadę odwieźć dziecko do przedszkola. Ha ha.

11 komentarzy:

  1. Mieszkam niedaleko Poznania to może Cię jutro zobaczę z nóżką w naprawie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, to chyba taki pechowy tydzień, chociaż u mnie trwa już dwa. Najpierw stuknęłam pana samochodem, potem musiałam w ciągu tygodnia znaleźć nianię, bo poprzednia musiała zrezygnować, pękł mi granitowy zlewozmywak (zupełnie bez powodu) i padł nam parowar, którego używamy praktycznie codziennie. A dzisiaj rano wylazły mi dwie opryszczki na ustach, jakby jedna to było za mało :(
    Ja chcę, żeby to się już wreszcie skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, znów sie potwierdza ze nieszczęścia chodzą parami:(( Zdrówka i to dużo życzę:))

    OdpowiedzUsuń
  4. wpolczuje i zycze wytrwalosci oraz zdorwka!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za pech ale gøowa do góry jutro będzie lepiej,.,.,

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowia i samych szczęśliwych zdarzeń! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj wspolczuje ci i duzo zdrowka zycze i samych szczesliwych zdarzen:))
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę zdrówka i szybkiego uwolnienia się o pecha;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdrowia życzę i... cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo wszystko życzę zdrowia, bądź dobrej myśli!

    Dziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. ja w poniedziałek jade po swoja orteze na staw skokowy... ciekawe jak moja bedzie wyglądać . pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń