No tak, wróciłam. Odwiedziłam ortopedę i dowiedziałam się, że noga absolutnie natychmiast musi być w gipsie. No więc ostatecznie wylądowałam w ortezie. Na początek na 3 tygodnie, a potem zobaczymy. Niezbyt to pocieszające. Stopa zamiast się zrastać zaczęła się rozchodzić. A wszystko dzięki francuskim lekarzom. A właściwie lekarzowi. Zastanawiam się nawet czy nie zaskarżyć go o zaniedbanie. Tylko nie wiem jak to zrobić. Może ktoś wie jak?
Tak czy siak - dzięki jego postępowaniu moja stopa jest w stanie fatalnym. Nawet jak się zrośnie to na starość będzie się kość o kość trzeć i będzie mnie boleć. Taką przynajmniej wizję przede mną roztoczył Pan Ortopeda. Eh... nic tylko załamać ręce. A ja mam tyle rzeczy do zrobienia i znowu uziemiona jestem prawie do końca września.
Oto moja nowa orteza. Zdjęcia z komórki - więc niezbyt wyraźne, ale wiadomo o co chodzi.
A w poniedziałek moja mama chyba mi pozazdrościła sexy buta narciarskiego i też sobie skręciła stopę z przesunięciem kości. Więc jej ortopeda zapisał jeszcze większą ortezę, bo aż do kolana. Teraz sobie podyla do połowy października :). Także same laski u nas w rodzinie :)))))
Zresztą chyba pech mnie zaczął prześladować - tego samego dnia - zalało mi się mieszkanie, a dzień później akumulator padł w samochodzie - nie wiedzieć czemu i trzeba było nowy zakupić. Mam nadzieję, że seria 3 jest już zakończona :).
Nic idę teraz odgruzowywać mieszkanie. Dzisiaj zwiozłam się po wakacjach z działki i mam przysłowiowy bajzel na kółkach w domu, a jutro dziecko trzeba do przedszkola dostarczyć. Będziemy się tłuc autobusem. Dla niej rozrywka, dla mnie niekoniecznie. Także jak zobaczycie rano w autobusie kulasa z dzieckiem - to ja - jadę odwieźć dziecko do przedszkola. Ha ha.
Mieszkam niedaleko Poznania to może Cię jutro zobaczę z nóżką w naprawie:)
OdpowiedzUsuńWiesz, to chyba taki pechowy tydzień, chociaż u mnie trwa już dwa. Najpierw stuknęłam pana samochodem, potem musiałam w ciągu tygodnia znaleźć nianię, bo poprzednia musiała zrezygnować, pękł mi granitowy zlewozmywak (zupełnie bez powodu) i padł nam parowar, którego używamy praktycznie codziennie. A dzisiaj rano wylazły mi dwie opryszczki na ustach, jakby jedna to było za mało :(
OdpowiedzUsuńJa chcę, żeby to się już wreszcie skończyło.
O rany, znów sie potwierdza ze nieszczęścia chodzą parami:(( Zdrówka i to dużo życzę:))
OdpowiedzUsuńwpolczuje i zycze wytrwalosci oraz zdorwka!!!
OdpowiedzUsuńCo za pech ale gøowa do góry jutro będzie lepiej,.,.,
OdpowiedzUsuńZdrowia i samych szczęśliwych zdarzeń! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj wspolczuje ci i duzo zdrowka zycze i samych szczesliwych zdarzen:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Życzę zdrówka i szybkiego uwolnienia się o pecha;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdrowia życzę i... cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko życzę zdrowia, bądź dobrej myśli!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam!
ja w poniedziałek jade po swoja orteze na staw skokowy... ciekawe jak moja bedzie wyglądać . pozdrawiam
OdpowiedzUsuń