piątek, 9 kwietnia 2010

Bluszcz - the end oraz Round Robin cz.1

Dzisiaj oficjalnie przekazałam ukończony wcześniej już bluszcz. A raczej duży kawał kanwy z wyhaftowanym bluszczem. Trochę mi to zajęło, nie ukrywam, ale też częściowo z mojej winy. Jednak haftowanie 4x tego samego motywu pod rząd jest trochę męczące.

Tak czy inaczej bluszcz wylądował już u prawowitej właścicielki. Czekam teraz na obszycie i podklejenie flizeliną oraz na efekt końcowy - czyli w przeszklonej szafie. Sama jestem ciekawa jak to wyjdzie. Razem dzisiaj przymierzałyśmy i póki co prezentuje się nieźle. Jak już będzie zamontowany w oknie szafy to postaram się poprosić o jakieś zdjęcia.

A tymczasem tak wygląda ukończone dzieło. Patrzcie i podziwiajcie :)



A ja tymczasem zabrałam się za wyszywanie pierwszego z trzech słowników z RR na jakie zapisałam się u Ewy. Na pierwszy ogień poszły kocury.


Potem będą jeszcze psy i buty, a dla siebie zrobię też staniki, bo się zagalopowałam i wszystko przygotowałam, a potem się okazało, że na tą zabawę nie udało mi się załapać :).

3 komentarze:

  1. Koniecznie wrzuć zdjęcie gdy bluszcz juz będzie na swoim miejscu. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać?

    Ja na szczęście mam już wszystkie swoje słowniczki skończone i szczerze mówiąc mogę wysyłać.

    Czy mogłabym wysłać do Ciebie już pieski i kotki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest co podziwiać:-) bluszcz jest piękny i staranie go wyhaftowałaś- brawo

    OdpowiedzUsuń
  3. Obsesja Kasiulka - w najbliższym czasie wybieram się do tych znajomych, gdyż wiem, że bluszcz już obszyty i podklejony wisi w drzwiach szafy. Sama jestem ciekawa efektu koncowego. Zdjęcia na pewno się wkrótce pojawią.

    OdpowiedzUsuń