W sumie nie taka nowa, bo już raz ją wyszywałam, ale w wersji dla chłopca. A teraz proszę - panna Hanna. I na dodatek w nowej ramce, bo brązowej ze zdobieniami. Jednak nie będę jej więcej używać, bo niestety ma szkło zamiast plexi a potem jest problem z przesyłką.
Tym razem metryczka leci aż do Norwegii. Na razie nie dotarła, bo dopiero dzisiaj wysłana. ale Mama Hani widziała zdjęcia i wiem, że się podoba, dlatego już wrzucam na bloga. :)
W pozostałej materii nadal nic nie robię. Chciałam siąść do tego nieszczęsnego bluszczu, ale dzisiaj kolejne zamówienie na metryczkę wpadło i bluszcz znowu idzie do lamusa, o elfach nie wspominając. A ja zaraz zamiast usiąść sobie wygodnie na kanapie z haftem w ręku - będę płyty DVD montować. Na jutro mam do wypalenia aż 15 sztuk.
Świetna :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.
Bardzo ladna :)
OdpowiedzUsuńŚliczny bobasek:)
OdpowiedzUsuńpiękna, taka inna ;-)
OdpowiedzUsuń