Na początek koty - z tej czarnej serii Kats by Kelly:
Każdy fotografowany w innym czasie, stąd różne zdjęcia. Te koty poleciały do moich rodziców i wiszą teraz na ścianie w przedpokoju. A dostali takie koty, bo sami mają 2 koty - nota bene nasze koty.
Mój małż jest kociarzem, ja raczej zawsze miałam psy. Koty mieszkały z nami do czasu, do kiedy Zuza dzień w dzień o 6 rano zaczęła nam sikać na pościel. Wtedy się wściekłam i małż miał wybór prosty - ja albo koty. I oczywiście ja zostałam :) a koty znalazły dom u moich rodziców, u których i tak były z wizytą co kilka dni.
Martwa natura do kuchni, którą wyhaftowałam dla mojej matki chrzestnej. Obecnie wisi w kuchni we Francji :). Powiem nieskromnie, że bardzo mi się to podoba, a zwłaszcza ramka.
I widok. Tu nie pamiętam kto to zaprojektował, ale jest cała seria tych obrazów. Ten udało mi się skończyć. Inny zaczęłam, ale póki co nigdy nie skończyłam. Ten obraz również sprezentowałam rodzicom.
**************************
A z zupełnie innej beczki - wchodzę dzisiaj na bloga a tam się okazuje, że wygrałam candy u Madziorka. Normalnie nie mogę uwierzyć :) Bardzo dziękuję i cieszę się na niespodziankę z haczykiem.
piękne te Twoje prace, a ta ostatnia to faktycznie rewelacja.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze raz gratuluje ;-))))
Na widok Prowansji zamarłam z zachwytu!! Arcydzieło krzyżykowe! Dziewczyno ileś się przy tym musiała napracować?!?!
OdpowiedzUsuńKocia seria też skradła moje serce!
Niesamowite!