czwartek, 30 stycznia 2014

Bal karnawałowy

I stało się, matka uszyła i matka zgubiła... Wczoraj przeczesałam cały dom w poszukiwaniu stroju na balik karnawałowy pewnej małej panny. No i nic. Był i się zmył... 

Już nawet w walizkach szukałam, ale NIE MA. Skoro nie ma - to COŚ przecież musi być. Żałuję, że dopiero wieczorem przed balem zaczęłam go szukać. Część stroju była, a reszta po prostu zapadła się pod ziemię. 

Była co prawda suknia zastępcza - kreacja sylwestrowa z cekinami, ale widząc tą podkówkę na buzi - sami rozumiecie - trzeba było coś szybko zrobić.

W tym szale poszukiwań znalazłam starą spódnicę balową - więc szybkie przemyślenia i powstała koncepcja Królowej Zimy. A oto efekt moich wieczorno-nocnych przeróbek :)






Strój zostal przyjęty z zadowoleniem i panna powędrowała na swój kolejny bal karnawałowy :). Aaa jeszcze zapomniałam dodać, że zażyczyła sobie warkocz z boku opadający do przodu - więc voila - mówisz masz :).


5 komentarzy:

  1. mnie też to czeka za tydzień... Moja zażyczyła sobie , że chce być Eliną (to taka barbie z filmu) i koniecznie musi mieć takie wysokie zielone butki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreatywność mamy rośnie wraz z jej dzieckiem :) Żeby te Panie Zimy zawsze były takie słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka słodka ta królowa ,że aż u nas śnieg roztopiła:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Ja też mam bal już za sobą. Ale nie spisałam się ... bo stroje były sklepowe. Supermen i Monster high Frankiestein! Miałam duże opory ale jak tu nie uszczęśliwić dzieci ? Twoja Królowa jest Boska!

    OdpowiedzUsuń