Wciaz nie dotarlam do punktu, w ktorym robie zdjecia RR Gardens, wiec nadal nic z tej serii nie zobaczycie. Szczerze powiem, ze juz mi znowu bokiem wychodza, wiec chetnie przerzucilam sie na haftowanie metryczek. Co prawda ze wzg na fakt, ze przebywam poza krajem i dostepem do moich zapasow ramkowych Klientki otrzymuja tylko sama kanwe z haftem, ale jak widac - nie stanowi to takiego problemu i zamowienia sie sypia. Co nie powiem, ze cieszy, gdyz pieniadze wydawane za granica jakos szybciej znikaja z konta niz jak sie je wydaje we wlasnym kraju, nie sadzicie? :)
Takze aktualnie mam na tapecie 2 zupelnie nowe metryczki - z nowymi wzorami dla 2 siostrzyczek. Poki co pokaze Wam jedna z nich. Na razie bez danych i z kratkami, ale wkrotce beda gotowe obie.
A metryczka, ktora wyszla w tym tygodniu do Polski (bez ramki) to znany juz motyw chlopca z autkiem w wersji niebieskiej.
Sorry za jakosc zdjec, ale nie mam tu porzadnego programu do obrabiania zdjec stad sa jakie sa :).
A na koniec pokaze Wam cos jeszcze - przytulanke mojej coreczki - Ernesto Przytulako.
Od urodzenia towarzyszyl jej jeden, ktory otrzymala wlasnie od cioci z Francji. Jakis czas potem zakupilam drugiego celem zabezpieczenia ewentualnej zguby jednak cora sie dorwala do obu i od tamtej pory nie wypuscila zadnego z rak :). Takze gdziekolwiek szlismy, jechalismy, Ernesty zawsze musialby byc z nami. Najpierw nakrywala sobie nimi buzie i tak spala, potem juz troche wieksza ssala uszy, bo zeby rosly, a potem szmyrgala sie tymi uszami pod nosem przed zasnieciem.
Jednakze od jakiegos czasu (czytaj od 2-3 miesiacy) panna postanowila gryzc te nieszczesne uszy i mimo moich usilnych staran i napraw z uszu zostaly firanki.
Wiec korzystajac z okazji - poszepralam na francuskich stronach i znalazlam jeszcze kilka nieszczesnych egzemplarzy owych dou-dou jak je tutaj zwa i zakupilam. Niestety juz ich od dawna nie produkuja (tej serii, bo dou-dou jako takie sa bardzo popularne we Francji). Stad cena pojedynczego egzemplarza znacznie wzrosla, co mame juz mniej cieszy :)
I teraz mamy 4 egzemplarze Ernestow. A co robi moje dziecko? Nie dosc ze znowu zaczela nuplac uszy nowych nabytkow, to teraz chodzimy wszedzie juz nie z dwoma, a z czterema Ernestami. :)
Eh dzieciaki.... :)
***************
Dziekuje wszystkim za slowa pochwaly nad sukienka i coreczka i zyczenia zdrowia. To naprawde milo sie czyta :)
Metryczki ładne jak zawsze. Nie wiem skąd Ty czerpiesz pomysły i czas;) Historia z dou-dou prześmieszna, cudna. Wyobrażam Was sobie na spacerze :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Metryczki są przesłodkie ;o) Widok Was na spacerze musi być bez cenny ;o) dzieciaki są niemożliwe ;o)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te metryczki i zabawne i może nie kupuj już nowych dou-dou bo będziesz chodzić z sześcioma?
OdpowiedzUsuńMetryczki śliczne! Te obgryzione uszy Ernesty SUPER:):):)
OdpowiedzUsuńIwona