Kolejny post bez zdjec :). Wszystkim serdecznie dziekuje za zyczenia, jakos sobie powoli daje rade. Noga na szczescie mnie nie boli, chociaz zrobila sie teraz fioletowo-niebieska, ale to ze wzg na krwiak i siniaki. Natomaist co mi doskwiera to bolace dlonie i nadgarstki. Jednak chodzenie o kulach sprawia, ze czlowiek caly ciezar ciala opiera na rekach i poki co z dnia na dzien mam coraz bardziej obolale rece, a raczej dlonie. Mam nadzieje, ze to wkrotce minie i dlonie sie zahartuja :),
Codziennie troche haftuje, wiec kolejne RR-y sa gotowe. Poki co jeszcze zdjec nie robilam, ale wkrotce porobie i wrzuce na bloga. Dzisiaj wybieramy sie do miasta i o ile uda mi sie dokustykac to chce odwiedzic moja ulubiona pasmanterie tutaj. Zobaczymy jakie maja nowosci.
Przydalby sie wozek inwalidzki, ale misteczko w ktorym mieszkam jest bardzo gorzyste, wiec mogloby to cokolwiek byc ryzykowne poruszanie sie na wozku. Lepiej w miescie, bedziemy sprawdzac czy w centrach handlowych nie beda miec jakis wozkow, przynajmniej nie byloby to tak meczace dla mnie.
Przez wiele lat korzystałam z wózków w Ikea i Castoramie.U nas w innych sklepach wózków nie ma.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci , byś jak najkrócej z tych pojazdów korzystała;-)
Wracaj do zdrowia Michalinko :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie Cię rozumiem. W zeszłym roku w kweitniu złamałam nogę. Po 5 tygodniach w gipsie noga się nie zrosła i musiałam na kulach codziennie jeździć 35 km pociągiem na rehabilitację przez 2 m-ce. Na szczęście dostałam od znajomych usztywniający but, który umożliwił mi jako takie podpieranie się na nodze. Ale bicepsy to ja potem miałam ho ho!!!!
OdpowiedzUsuńAle wakacje :( początek okropny
OdpowiedzUsuń