środa, 16 marca 2011

Little secrets

Zostałam wywołana do tablicy przez Karolinę i Pieguchę, żeby wziąć udział w zabawie blogowej, która się teraz przewala po wszystkich blogach. Swoją drogą - kto to wymyśla? Zastanawiałyście/liście się kiedyś?

A zabawa mówi, żeby opowiedzieć o sobie coś, o czym się wcześniej nie pisało na blogu. Hmm, no dobrze - oto moja lista małych sekretów:

1. Byłam harcerką. Tak, tak. Zaczynałam w drużynie młodszoharcerskiej, a potem gdy moja kariera się rozwijała, przeszłam do drużyny starszoharcerskiej i zakończyłam na prowadzeniu żeńskiej drużyny młodszoharcerskiej. Uwielbiałam to, ale jakoś z początkiem studiów zaczęło mi brakować czasu i tak samo z siebie wszystko się skończyło. Niestety. 

2. Uwielbiam podróżować i w swoim życiu naprawdę dużo podróżowałam. Pracowałam nawet jako pilot wycieczek zagranicznych. Do tej pory mam licencję, chociaż już nie oprowadzam. Ale zamiłowanie do szwendania się po świecie pozostało. Chwilowo zawieszone na kołku ze wzg. na córkę, ale mam nadzieję, że wkrótce do tego wrócę i będę mogła pokazać mojej Michasi te wszystkie wspaniałe miejsca.

3. Mam dwie lewe ręce do szycia ręcznego.... Dziwne prawda? Uwielbiam haftować, ale jak mam przyszyć guzik albo zaszyć jakąś dziurkę - to po prostu robię wszystko byleby tego uniknąć. Jeśli się nie da zrobić tego maszyną - to takie rzeczy muszą naprawdę przeleżeć swój ustawowy czas zanim sięgnę po igłę z nitką :)

4. Uwielbiam układać puzzle. Im większe tym lepsze. Największe jakie do tej pory układałam to 5000 elementów. Zajęło mi to 3 tygodnie. 

5. Lubię przesiadywać w ogrodzie i grzebać w ziemi. Pielić, sadzić, grabić, kosić. Lubię obserwować jak na wiosnę wszystko się budzi do życia i robi się coraz bardziej zielono i uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy.

6. Nie cierpię brukselki, owsianki i zupy owocowej. Nienawiść wyhodowana jeszcze za czasów przedszkolnych. Za to szpinak lubię i to bardzo :)

7. Jeszcze z kategorii - praca. W sumie jak pomyślę, to wiele już w swoim "dość" krótkim życiu robiłam :)

Swego czasu przez kilka lat pracowałam jako kierownik działu obsługi klienta w Kinepolis. Osoby z Poznania i okolic znają to kino. To największe kino w Polsce (20 sal) z największymi ekranami (chyba nawet do tej pory nie ma większego ekranu - 10x25 m). Bardzo lubiłam tą pracę, bo filmy też mogliśmy oglądać do woli. :)

Mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale zaczyna się to zamieniać w listę co uwielbiam :) a czego nie. Dlatego, żeby nie zanudzać na tym poprzestanę. 

A ja do tablicy wywołuję:








A jeszcze odpowiadając BożenaS - bo faktycznie uciekło mi to.

Round Robin - bo to się kryje pod skrótem RR - to algorytm kaluzerowy. Co to oznacza? To najprostszy algorytm szeregowania dla procesów w systemie operacyjnym, który nadaje każdemu procesowi odpowiednie przedziały czasowe, nie uwzględniając żadnych priorytetów. W związku z tym wszystkie procesy mają ten sam priorytet. 

A po polskiemu - to taka zabawa hafciarek. Do zabawy zbiera się tyle osób, ile jest elementów do wyszycia w danym obrazku np. 9. Na wyszycie jednego elementu jest stały określony czas np. miesiąc. Gdy wyszyje się pierwszy element obrazka na swojej kanwie przesyła się kanwę do kolejnej osoby. Tak tworzy się koło, w którym krążą prace. Efektem zabawy będzie kanwa, na której każdy obrazek będzie wyhaftowany przez inną osobę!

I tyle. Tylko oznacza to, że musisz się sprężyć i w określonym czasie wyhaftować obrazek na kolejnych kanwach i wysłać do następnej (tej samej) osoby. Aż w końcu Twoja kanwa wróci do Ciebie już cała skończona. 

Problem w tym, że dużo osób się nie wyrabia czasowo - mimo, że obrazki nie są jakieś duże - to może właśnie dlatego prace odkłada się na później i potem jest już po terminie (patrz mój przypadek). Albo następuje nagromadzenie i zamiast jedej na miesiąc dostajesz od razu kilka prac do zrobienia. Jak ja ostatnio dostałam 7 kanw i nie wiedziałam od której zacząć :).

W każdym bądź razie - sama zabawa jest fajna. Widzisz w jaki sposób inni haftują, poznajesz nowe osoby, nowe blogi itp. Mimo to zabawa jest trochę stresująca, bo osoby, które robią wszystko na czas denerwują się na opóźniaczy. Niektóre osoby wyłamują się zupełnie i potem powstają jakieś czarne listy...

Ja generalnie dokończę wszystkie moje RR-y, a biorę udział aż w 5!!!! i potem zamierzam już tylko obserwować postępy innych :)

A na koniec, żeby nie było tak sucho i bezzdjęciowo pokażę Wam oprawione stokrotki, które dołączyły do wcześniejszych kwiatów i teraz dekorują mój salon.





7 komentarzy:

  1. Stokrotki są super, bardzo podobają mi się również ramki ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już zachwycałam sie tym durszlakiem, ale no strasznie mi się podoba :)
    A co z twoim wielkim projektem, który kiedys pokazywałaś? Ten z tych kwadracików i dziwnym schematem?

    OdpowiedzUsuń
  3. stokrotki.... pięknie oprawione i teraz cieszą Twoje oczy.
    ale ten punkt trzeci? serio? jakoś trudno w to uwierzyć ;-) hihi

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekne oba obrazki! Ale stokrotki chyba ładniejsze:) Ramki natomiast bardzo przypominają mi deskę jaką w kuchni maja moi rodzice:P Bardzo ja lubie:D
    Owsianki nie lubisz? A ja nie cierpie szpinaku. Mama tylko raz w zyciu nam zaserwowala i wystarczylo:P Co do harcerstwa, to ja bylam tylko Zuchem, ale i tak milo wspominam ten czas:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięć eReRów?!?! Pad .... Ja po jednym never ever...
    A stokrotki.... nie mam słów: BAJKA!

    OdpowiedzUsuń