niedziela, 5 września 2010

Tyle, że aż nie wiem jaki tytuł nadać :)

Zatem polecę po kolei.

Po pierwsze - przedszkolnie część druga. Drugi fartuszek z żyrafkami już gotowy. Tym razem wersja blue and yellow.


A Myszek - to przedszkolak jak się patrzy. W ogóle nie płakała, chociaż jak ją odprowadzaliśmy do sali to akurat jakieś dziecko z płaczem (o ile nie bardziej rykiem:) chciało wybiec i Michasi buźka poszła w podkówkę. Na szczęście dostała zadanie powieszenia swojego ręcznika w łazience, więc grzecznie pomaszerowała za panią. 

Kolejne dni - to były marudzenia w samochodzie, że nie mam jej zostawiać, ale zawsze jej tłumaczyłam, że mama wróci po nią po pracy, po jej obiadku. I było OK. Jedynie w czasie drzemki panie mówiły, że Michasia pochlipywała cichutko na leżaczku, ale mówiła, że nie może spać, bo jest za głośno. I trudno się dziwić, jakby ci w ucho płakali. A nadal są dzieci, które strasznie płaczą. Także to jedyne łezki, jaki moje dziecko puściło. 

Tak poza tym - to panie mówią, że z Michasi to stary przedszkolak. Chętnie uczestniczy we wszystkich zajęciach, dużo opowiada, pomaga w sprzątaniu itp. Zobaczymy jak w poniedziałek po przerwie. O ile pójdzie, bo przyplątał nam się katar, który ją zatyka w nocy. I już się cieszyłam, że weekend i się wyśpię, a tu wczoraj nocka zarwana i dzisiejsza chyba też nie będzie lżejsza. No nic. Mam nadzieję, że się wykuruje.

A teraz z innej beczki - wymiankowo część druga (również).
Tym razem pokażę Wam co dostałam w ramach wymiany u Oli. Ja paczkę-niespodziankę dostałam od Sabinki.

Przepiękna zakładka. Taka mięciutka i super książka do poczytania. Dziękuję Ci bardzo Sabinko. Naprawdę miła niespodzianka.

A ja wysyłałam (niestety z małym poślizgiem) do Agulki.


Wiem, że Agulka paczkę już otrzymała - zatem mogę pokazać co wysłałam. Moje opóźnienie wynikło z trudności wykonania zakładki. Tak naprawdę pierwszy raz ją robiłam i szczerze powiem, że nie bardzo jestem z niej zadowolona. Ale ogólnie jak na pierwszy raz, to chyba źle nie wyszło. 



Po trzecie -  zabawa w Lubię. Zostałam zaproszona do zabawy przez:
2. KasięS  z blogu: http://krainakasi.blogspot.com/
oraz
3. Grażkę z blogu: http://bijoux-charme.blogspot.com/,  


A zatem, żeby nie przedłużać oto moja lista 10 ulubionych rzeczy:

1. Przytulać się z moją córeczką. Zwłaszcza jak rano wpada do mnie do łóżka i tuli mnie i buziakami obcałowuje :) Albo jak się cieszy kiedy wracam do domu albo odbieram ją z przedszkola. Taka niekwestionowana, bezinteresowna miłość dziecka do matki i odwrotnie, Tego nawet nie lubię. To uwielbiam i kocham :)

2. Haftować - daje mi to radość i satysfakcję, pozwala się wyciszyć i zrelaksować. Szkoda tylko, że tyle czasu zabiera :)

3. Podróżować - swego czasu bardzo dużo podróżowałam i wielu ciekawych miejscach na świecie zwiedziłam. Tak nawet sobie myślę, czy nie zacząć opisywać na innym blogu moje podróże jako rodzaj pamiętnika, bo niestety pamięć bywa ulotna. Ale na to potrzeba dużo czasu.... a aktualnie ten towar jest u mnie deficytowy :)

4. Czytać książki - zdaję sobie sprawę, że kiedyś o wiele więcej czytałam. Ale wtedy nie haftowałam :).

5. Kąpać się w wannie - moja kąpiel w wannie trwa minimum 2 godziny. Uwielbiam wieczorem zanurzyć się w gorącej wodzie i czytać książkę albo... grać na iPhonie (niestety jak mam wkrętkę w jakąś głupiutką grę, to gram w nią namiętnie aż do obrzydzenia)

6. Jeść słodycze - niestety :). Ale przede wszystkim ciastka. Czekolady i cukierki mogłyby dla mnie nie istnieć. Ciastka to jest to dla czego warto żyć :)

7. Oglądać zdjęcia - uwielbiam oglądać zdjęcia, ale takie prawdziwe, papierowe. Dla mnie zdjęcie w komputerze nie istnieje. Dlatego mam w domu dużo albumów, chociaż dopiero tutaj w świecie blogów odkryłam jakie piękne albumy można tworzyć. A żeby jednak ożywić zdjęcia komputerowe - tworzę z nich fotofilmy. Coś więcej na ten temat możecie znaleźć tutaj: http://quick-movie.pl

8. Długo spać - ale odkąd urodziłam córeczkę zapomniałam co to jest wylegiwanie się w łóżku do 12-stej :). Moje dziecko to ranny ptaszek, które praktycznie co rano o 5.45 przychodzi do mnie i mówi: Mama pora wstawać, słońce świeci :) I jak tu nie kochać dzieci.... ;P

9. Siedzieć w ogrodzie i pielić, strzyc trawniki, sadzić, pielęgnować. Dlatego lubię latem zamieniać mieszkanie na dom na działce.

10. a poza tym: poznawać nowych ludzi i miejsca, podejmować wyzwania, kupować (zwłaszcza w temacie krzyżykowym), dawać i otrzymywać prezenty oraz żyć i być, tak po prostu!

I to chyba tyle z tych 10 naj :)

Ja do zabawy nie zaproszę aż 10 osób, bo mam wrażenie, że ta zabawa już przeleciała przez cały blogowy świat, ale zapraszam jeszcze kilka osób.
1. Marchewkową Dracolinę z blogu: http://marchewkadracoolina.blogspot.com/
2. Meririm z blogu: http://itiswhatilike.blogspot.com/

A kto ma jeszcze ochotę się dołączyć, to serdecznie zapraszam.

I teraz po czwarte - dla wszystkich oczekujących na RR-y. Znowu ruszyłam do akcji pełną parą. Tym razem na pierwszy ogień poszło RR Cookies, bo dodatkowo w piątek otrzymałam od Meririm kolejną przesyłkę z 2 pracami. Także psy i koty na razie czekają, zwłaszcza, że część już wysłałam a ciastka wskoczyły na tamborek. Zdjęcia wkrótce.

Jedna rzecz mnie tylko zastanawia. Do tej pory nie dotarły do mnie żadne buty, a też przecież uczestniczę w tej zabawie. Zobaczymy. Lepiej nie wywoływać wilka z lasu, bo się nigdy nie wyrobię na czas.

I jeszcze newsflash - właśnie się dowiedziałam od Izoldki, że wygrałam u niej Weselne Candy. Bardzo się z tego powodu cieszę i nie mogę się już doczekać paczki.

*****
Beata - fakt, czas szybko leci. Jeszcze pamiętam, jak dawałam Ci jakieś rady jak byłaś w ciąży, a teraz patrz jaka Julka jest już duża dziewczynka.

Monalisa - wzorek poleciał do Ciebie na maila. A i sama mam do Ciebie prośbę. Więcej w mailu.

Abaszka - jak tam Twój przedszkolak?

Joanna - już się zapisałam, dziękuję za zaproszenie.

Chaga - też siedziałam i wyhaftowałam 8 etykietek z imieniem i nazwiskiem dla synka znajomej. Ale zapomniałam zrobić zdjęcia.

Kasik - dziękuję za uznanie :) Zapraszam częściej.

Poza tym dziewczyny - dziękuję Wam za pochwały. Nie ma to jak słyszeć, że moja - sorry mojej córki - wyprawka przedszkolna się podobała. Michasi też przypadła do gustu.

6 komentarzy:

  1. Super produkcja przedszkolna. Szkoda, że ja nie pomyślałam o takich fartuszkach jak mój syn w zeszłym roku szedł do przedszkola. No ale dzięki temu bez czytania wiedziałam co było na obiad :)
    Metka z biedroneczką też jest słodka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny fartuszek też piękny. Córcia pewnie super się prezentuje w swojej grupie :)
    Moja też dzielnie znosi przedszkole, obyło się bez płaczu ale dopiero na trzeci dzień zaczęła jeść obiad w przedszkolu :) Zobaczymy jak jutro po małej przerwie...
    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. fartusio cudny!

    A zagłosowałaś już na 3 swoje ulubione blogi? Jeśli jeszcze nie - serdecznie zapraszam!

    http://prezentowisko.blogspot.com/2010/09/zagosuj-na-wrzesniowe.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się ,że doleciało , a nie zaginęło gdzieś po drodze, jeszcze raz przepraszam za poślizg.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne fartuszki:) A córcia to dzielny przedszkolak. Wiem jak dzieci potrafią płakać, bo miałam w przedszkolu praktykę,niektóre dzieciaczki to nawet jeszcze w październiku nie chcą się oderwać od spódnicy mamy, żeby zostać w przedszkolu. Zdrówka dla Michasi, żeby katarek przeszedł.

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny fartuszek - niedługo i mnie to czeka - moja idzie od paxdziernika do przedszkola i chyba ja mam wieksza treme :(

    OdpowiedzUsuń